Witam

Tym razem coś zupełnie innego, nie tam tylko próby ciśnieniowe i gaz znacznikowy. Przez chwilę było tajemniczo i nie bardzo było wiadomo skąd ta woda się bierze, ale może po kolei ….

Na ścianach przylegających do kotłowni pojawiło się potężne zawilgocenie ( celowo nie daję zdjęcia, ponieważ zawilgocenie takie jest bardzo charakterystyczne dla tego typu wycieków, a nie prowadze internetowego kursu, więc przykro, ale zostawię je dla siebie). W kotłowni wiadomo, dużo rur, instalacji przeróżnych, ale to moim zdaniem nie był wyciek z żadnej instalacji, Kształt, oraz faktura zniszczonej ściany nie wskazywały na to. Może być ze woda zciekała po otulinach solarów, wykluczyłem to, przez kominy wentylacyjne i spalinowe , też to wykluczyłem. Więc  co ? pomyślałem wydłubując mokrą piankę poliuretanową na jakiej osadzony został kanał spalinowo-powietrzny pieca gazowego. Po chwili byłem prawie pewien, co spowodowało takie zalanie.

Uszczelki rury spalinowej kotła były zbutwiałe ( po 12 latach oryginał made in Germany ) skropliny przedostawały się do kanalu  skad kocioł bierze powietrze, a z tamtąd wprost do cegieł murowanego komina. Wszystko

Tak się złożyło, że przedstawiam serię wycieków kanalizacyjno – brodzikowych, ale rzeczywiście miałem ich we wrześniu kilka, więc dużo więcej niż zwykle.

Klasycznie, woda na suficie, wyciek jest powyżej. Zrobiłem próby ciśnieniowe, brak spadków ciśnienia. Najpierw zrobiłem inspekcje rur kanalizacyjnych, ponieważ była realna możliwość uszkodzenia jednej z nich przez prace remontowe. Inspekcja TV nie wykazała niczego podejrzanego.

Rozebrałem odpływ brodzika, a tu na płytkach woda. Z ciekawostek to zaciek u sąsiadki pojawiał się w soboty lub w niedziele, więc rzeczywiście była taka możliwość, że woda pochodzi np. z pralki.

Swoje badania robiłem w poniedziałek rano, a woda na płytkach pod brodzikiem jeszcze była. To co teraz napiszę, to moja hipoteza i nie wszyscy muszą sie z nią zgadzać. Mieszkanie wynajmowało młode małżeństwo, z tego co widziałem, jak słabej jakości był brodzik ( tani i akrylowy, bardzo cienki) w dodatku nie było podłożony styropianem, to mogę wywnioskować, że woda przedostawała się przez odpływ tylko w momencie, kiedy w brodziku przebywały dwie osoby, a założyłem, że częściej taka sytuacja miała miejsce w weekendy i właśnie wtedy zalewało sąsiadkę. Pozostałe dni tygodnia zawilgocenie na suficie wysychało.

Hipotezę stworzyłem, z hydraulikami pożartowaliśmy co to się mogło w tymże prysznicu dziać. Naprawa polegała na usztywnieniu brodzika, podłożeniu go styropianem i zapiankowaniu